gdy na przystaneczku z nieba wody morze siedemnastka na Śródce, szybko ci pomoże

Dzień dobry,

Wczorajszym przedpołudniem, czekając na Śródce na tramwaj,w tej, jakże dojmującej swoją pięknością pogodzie, przyszedł mi do głowy dwuwiersz, który poniżej zapisany:

gdy na przystaneczku z nieba wody morze

siedemnastka na Śródce, szybko ci pomoże.

 

Nie było co prawda szybko, bo jakieś trzynaście minut trzeba było poczekać na siedemnastkę, ale gdy po trójce przyjechała ósemka, to przypuszczalnie, kolejnym będzie właśnie siedemnastka. To oczywiście pewnie nie reguła, ale jeśli nic nie wykolei się, to sprawdziłem, i raczej działa, że właśnie po ósemce, jest właśnie mój tramwaik.

Nie bardzo chciało mi się jechać gdziekolwiek i po cokolwiek, ale zamówiłem chlebek w piekarni na Ogrodach, więc nie chciałem robić z siebie nie słownego, więc musiałem się zewrzeć w sobie i wystartować. W powrotnej drodze też chciałem nawiedzić Paczkomat na Głównej 65, bo miałem wiadomość, że paczka już jest do odbioru, więc tym bardziej była motywacja.

Dojechawszy na Ogrody, Pan Motorniczy wypuścił mnie z tramwaju, na przystanku dla wysiadających otwierając pomost, i wymieniwszy uprzejmości z Panem, pomknąłem do przodu merając przed sobą drogę białą laską. Na Ogrodach fajna zmiana w odróżnieniu od pogody  na Nowymmieście,bo tu prawie w ogóle nie padało. No tylko taki kapuśniaczek, ale to się wytnie.

Szybciutko do piekarni, przepuściwszy kilka osób, bo to przecież godziny senioralne. Wpadnąwszy po towar, wziąłęm jeszcze dwie szneki, i w drogę powrotną (bo co się kręcić, gdy z nieba mokro).

przejechałem przez pierwszy peron, pytając się, jakie tramwaje stoją aktualnie, i dowiedziawszy się, że mojego nie ma, zacząłem przejeżdżać tylnim przejściem, na drugi peron. Tu stał tylko jeden, i gdy dowiedziałem się, że to akurat siedemnastka, zacząłłem manewr wjeżdżania do tramwaju (a wcale to nie łatwa sprawa bo w brew przypuszczeniom, tyłem wózek elektryczny o napędzie na przód, nie wjedzie, bo niby jak. Więc się wjeżdża przodem, i przeważnie by sztuka ta miała możliwość powiedzenia się, najechanie na krawędź wagonu, musi być zewnętrzną lstroną lewego koła czyli po skosie).

Nie ukończyłem jednak manewru, bo Pan motorniczy wyszedł, i mówiąc

- nie tymi drzwiami. - przeprowadził mnie do drugich drzwi, i tam był pomost. Więc wjechałem po podjeździe i wtedy okazało się, że z tym samym Panem, miałem przyjemność jechać przed chwilą w tę stronę. Spytał się więc,

czy też na Śródce wysiada pan, i gdy potwierdziłem, od razu ruszyliśmy. (trochę czułem się tak, jakby tramwaj specjalnie na mnie czekał).

Po opuszczeniu pokład na miejscu docelowym (dla tego środka komunikacji,) pognałem na światła. Było czerwone, więc jakieś trzy osoby usłyszałem przed sobą na przejściu. wkrótce zapaliło się zielone i w drogę. o Mało żem się nie zdeżył z jakąś pieszą idącą przede mną. W zasadzie sytuacja normalna, jak co dzień.

Potem szybko na 73 (chyba nawet jakiś pasażer otworzył mi pomost w busie, bo później, gdy wysiadałem, Pan kierowca stwierdził że nie wiedział, że jestem na pokładzie. No cóż, taka zabawa.

Po okiełznaniu paczkomatu, wróciłem do domku, i taka ulga mnie ogarnęła, jak wszedłem, że ciepło i w ogóle, że normalnie trudno to opisać.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sny o Pływaniu

Tajemnicza nieznajoma

Zaangarzowanie - Daje...