Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2020

Jak pech, zjadł dzienne plany, związane z zakupami w Lidlu na Głównej

Dzień dobry, I z jeszcze jednym wpisem zjawiam się dziś . Który niestety nie będzie chyba prawie w ogóle pozytywny. Chociaż prawie, może zrobić różnicę. No ale co tam. Po dzisiejszej kawie, i nakarmieniu Tosi i Wow, wybrałem się na ogrody, i później by skoczyć do biedronki na Piątkowskiej. Czekając na głównej na autobus, pierwszy raz w życiu, jakiś samochód zatrzymał się przy chodniku, i kierowca spytał mnie, - Nic panu nie jest, bo tak pan stoi tu? –   Odpowiedziałem, że dziękuję za troskę, ale wszystko jest dobrze, tylko po ślepemu, czekam na autobus na Śródkę. Fajna sytuacja. Takich zainteresowanych ludzi tym, co się dzieje do koła, z doświadczeń na sobie, wiem, że można ze świecą szukać i się czasami małe czarne G…. znajdzie. Zapamiętałem tylko tyle, że samochód musiał chyba być duży, i mieć ciemny kolor.     Gdy stałem już na Śródce, na peronie tramwajowym, stwierdziłem, jednak, że przecież to samo mogę kupić w Lidlu na Głównej. No i dobra. Przyjechałem na dw

Powrót do czasów, gdy kawę mieliło się samemu i była na bieżąco przygotowywana

                              Dzień dobry, No i dziś, trzydziestego pierwszego grudnia dwatysiące dwudziestego,, wszedłem w erę kawy mielonej na bieżąco, by kawusia była pyszna, pachnąca i aromatyczna.   Tak, tak. Od dłuższego czasu chodziło za mną powrócenie do kawy która nie jest kupnie zmielona, jeno by muc na bieżąco samemu mielić ją. No na jedną, góra dwie kawy jednorazowo. No i wczoraj od znajomej, dostałem w prezencie młynek ręczny, do mielenia kawy. Nawet chciałem sam sobie kupić w sklepie, jeno nie wiedziałem, czy jeszcze takowe działające na korbkę są w sprzedaży, a elektrycznego nie chciałem, bo ostatnimi czasy, nie lubimy się z prądem a właściwie z gniazdkami.. Pierwsza kawa zmielona, zrobiona i się pije.. Smak i zapach nie powtarzalny. przy tej dzisiejszej mielonej na bieżąco pięć minut przed zalaniem, to niebo, przy kupnych sypankach. Sypankach, czyli takich które są kupowane już zmielone.   To powrót do czasów dzieciństwa, gdy mieliłem kawę młynkiem też ręcznym

Moje społeczne zaangarzowanie

I jak tu wierzyć przysłowiom ludowym?

  Dzień dobry, Osiągnęliśmy już dwudziestego piątego grudnia, dokładnie piątek, godzina 00:33. Temperatura za oknem minus jeden stopień, ale planowana maksymalna plus sześć. Wczoraj było jedenaście na plusie, no i jak tu wierzyć przysłowiom? Barburka była po wodzie, więc święta powinny być po lodzie, no a widać, że to ani lodu, ani tym bardziej śniegu nie będzie. Trochę głupia sprawa z tą pogodą.  

gdy na przystaneczku z nieba wody morze siedemnastka na Śródce, szybko ci pomoże

Dzień dobry, Wczorajszym przedpołudniem, czekając na Śródce na tramwaj,w tej, jakże dojmującej swoją pięknością pogodzie, przyszedł mi do głowy dwuwiersz, który poniżej zapisany: gdy na przystaneczku z nieba wody morze siedemnastka na Śródce, szybko ci pomoże.   Nie było co prawda szybko, bo jakieś trzynaście minut trzeba było poczekać na siedemnastkę, ale gdy po trójce przyjechała ósemka, to przypuszczalnie, kolejnym będzie właśnie siedemnastka. To oczywiście pewnie nie reguła, ale jeśli nic nie wykolei się, to sprawdziłem, i raczej działa, że właśnie po ósemce, jest właśnie mój tramwaik. Nie bardzo chciało mi się jechać gdziekolwiek i po cokolwiek, ale zamówiłem chlebek w piekarni na Ogrodach, więc nie chciałem robić z siebie nie słownego, więc musiałem się zewrzeć w sobie i wystartować. W powrotnej drodze też chciałem nawiedzić Paczkomat na Głównej 65, bo miałem wiadomość, że paczka już jest do odbioru, więc tym bardziej była motywacja. Dojechawszy na Ogrody, Pan Mot

Po zakupach, gdy Kot pod grzejnikiem

  Dzień dobry, Wróciłem z zakupów, wjeżdżam do mieszkanka, i pyszne ciepełko, jest niebiańską różnicą między tym, co panuje za oknem a co jest w domku.   W sumie mogło by być gorzej, bo to jakby nie patrzeć prawie koniec grudnia, a na Poznańskim Nado - Końcu świata, widzimy dwa stopnie na plusie. To i dużo, i mało, ale jak już się siadło na pojazd, to całkiem się zmienia perspektywa na to kiedy jest ciepło, a kiedy robi się już zimno. No ale spoko. Zima jest po to, by było zimno, to latem będzie znowu ciepło, i stoicy będą znowu przyjmować to co widać z naturalnym spokojem.   Jestem chyba już "cieplakiem", bo nie przepadam za takimi temperaturami, jak na dworze. W domku lekkim [...] no wiecie, można zobaczyć jakieś 19 celcjuszy. Dziewiętnaście, to nie dwa, które są na zewnątrz, więc się cieszę ciepełkiem.   Swoją drogą nie tylko mi w to graj, że jest ciepło, bo Tosia i Wow, też są ewidentnie zadowoleni z takiej temperatury. Chociaż Łał, nigdy nie został przyła

Po co to wszystko

Dzień dobry, Na początek powinienem napisać, co tu będzie się pojawiało. Nie będzie, to pewnie nic zajmującego, wszak szare funkcjonowanie człowieka (z dwoma ułomnymi systemami doświadczania), to nic takiego, ale właśnie o tym będę starał się pisać, by jeśli nie dla rozgłosu, to dla siebie, dla pamięci za tydzień, miesiąc, rok. Może też ktoś przeczyta moje wynurzenia, i może stanie się trochę bardziej świadomy ograniczeń, jakie stają m.in. na drodze. Wielkich słów starał się będę nie używać, bom skromny filozof, a już starożytni mawiali, że „jeśli nie potrafisz prosto wytłumaczyć zajmującej sprawy, to język wyszukany „język wielkich kół” można sobie włożyć w kieszenie””.   Napędza mnie co dzień, to samo, co wielu przytłacza, czyli ta niepewność jutra, to że po nocy przychodzi dzień, że gdy się budzę , wiem że trza wstać, wziąć jakieś prysznicowanie, czasami pranie, zawsze gotowanie. Ogólnie mówiąc normalka. Widzę w swoim funkcjonowaniu nie wiele oryginalnych chwil, które są inne