Po zakupach, gdy Kot pod grzejnikiem

 

Dzień dobry,

Wróciłem z zakupów, wjeżdżam do mieszkanka, i pyszne ciepełko, jest niebiańską różnicą między tym, co panuje za oknem a co jest w domku.

 

W sumie mogło by być gorzej, bo to jakby nie patrzeć prawie koniec grudnia, a na Poznańskim Nado - Końcu świata, widzimy dwa stopnie na plusie. To i dużo, i mało, ale jak już się siadło na pojazd, to całkiem się zmienia perspektywa na to kiedy jest ciepło, a kiedy robi się już zimno. No ale spoko. Zima jest po to, by było zimno, to latem będzie znowu ciepło, i stoicy będą znowu przyjmować to co widać z naturalnym spokojem.

 

Jestem chyba już "cieplakiem", bo nie przepadam za takimi temperaturami, jak na dworze. W domku lekkim [...] no wiecie, można zobaczyć jakieś 19 celcjuszy. Dziewiętnaście, to nie dwa, które są na zewnątrz, więc się cieszę ciepełkiem.

 

Swoją drogą nie tylko mi w to graj, że jest ciepło, bo Tosia i Wow, też są ewidentnie zadowoleni z takiej temperatury. Chociaż Łał, nigdy nie został przyłapany żeby grzał swoje młode kości pod grzejnikiem, to Tosi  wymarzonym miejscem na wypoczynek po jedzonku, jest miejsce albo pod grzejnikiem, albo nad  na parapecie. Wiadomo, że na parapet wskakuje by się grzać dopiero gdy dół jest nie dostępny, ale nie raz, i nie dwa, "widziałem" jak nieomal próbowała się wyginać, by parapet nie przeszkadzał jej grzbietowi dotrzeć, jak najbliżej do ciepła buchającego z raszek.

 

    Piękny dzień, a z takimi Kotami, to nie może być inaczej!

  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sny o Pływaniu

Tajemnicza nieznajoma

Zaangarzowanie - Daje...