"Ja Bałwan" w Teatrze Animacji w Poznaniu. - Wpis Archiwalny

Niedziela 29 grudnia 2019 godz. 13:00

 

 

"Ja bałwan" w Teatrze Animacji

 

Reż. Artur Romański

 

 

Przedstawienie, o którym dziś napiszę, to sztuka, dla dzieci od szóstego roku życia.   Jak było widać dziś na prezentacji, sala pełna po brzegi. Fajnie, że bilety miałem zamówione poza kolejką, bo usłyszałem dziś że,

- no pewnie się nie uda dostać Państwu dostać na przedstawienie, bo jak widać i słychać, są tłumy. I zapowiada się że znowu będą tłumy, jak były na wcześniejszym. –

 Stwierdziła pani bileterka, widząc mnie ze znajomymi wychodzących z windy.

Ale do rzeczy.

 

Przedstawienie  jest oparte głównie na relacji między marchewką i bałwanem. Są poboczne postaci, jak gołąb szary, i Sałatka wielowarzywna.

śnieżny bałwan był nieświadomym, lekkodusznym marzycielem. Marchewka z racji że przeżył trochę, i widział trochę świata, opowiadał o tym co się dzieje na świecie. O Ptakach które fruwają –

(bałwan też chciał fruwać, i okazało się, że jak bardzo się skupił, to pofrunął).

O ludziach chodzących po ulicach, którzy chodzili w śmiesznych ubraniach kolorowych. O Czarnym Morzu, widocznym na horyzoncie, w którym ryby pływają.

(Bałwan też zechciał pływać).

 

Akcja przenosi się nad morze, które wydaje się bałwankowi takie piękne, falujące, że kusi go by popływać, mimo że marchewka ostrzega go że to nie dobry pomysł. Udaje się marchewce wyperswadować w końcu bałwankowi z głowy pływanie,  aż przychodzi koniec roku. Bałwan filozoficznie zaczyna się zastanawiać, po co coś kończyć, by potem zaczynać coś nowego? Czy nie może być tak, że rzecz po prostu cały czas trwała by bez końca? Czy koniec roku i początek o którym opowiadał marchewka, to coś strasznego. co się  odbija na wszystkich?

Nowy rok przywitał pod gołym niebem, z marchewką jako nosem, który się ciągle troszczył o bałwanka Po nowym roku przyszły wysokie temperatury i bałwanek zaczął tracić przytomność, na co marchewka, strasznie lamętował.  Wiadomo było że się roztopi. .Marchewka ostatecznie skończył w lodówce, do czego warzywa, i sałatka wielowarzywna przekonały go by wrócił.

 

 I gdy oko bałwana zaczęło rozpływać się  i we mnie coś drgnęło i niestety łezka się zakręciła. Ale i moim znajomym też łezka się kręciła, bo czy to Wiola, czy Adam, razem mówili że wzruszyli się.

Przedstawienie oceniam na jakieś dobre pięć w skali 5 stopniowej. Lepszego  przedstawienia trudno sobie wyobrazić.

  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sny o Pływaniu

Tajemnicza nieznajoma

Zaangarzowanie - Daje...